piątek, 8 lipca 2022

🌜Zbroja NEUTRALNEGO arcymaga jest droga ... trzeba mieć skila z maną szybkości do niej ( proszek, kapsułki ), może spłonąć, podziurawić się, zniknąć ... ALE COŚ PO PROSTU Z TYM NIE OK // natomiast na swój sposób stratny przez świat w którym żyje jestem ja ... bo nie wydrukuje o własnym motorze ... takie tu mamy niezawodne maszyny :D ;] Nie to, że jestem pobity przez sytuację WCIĄŻ LICZĘ NA OGLĄDALNOŚĆ JAKO MOCNY DRUGI PLAN POZA WĄTKIEM // klient zwrócił mi uwagę, coś o śmietanie ( śmietanie jako śmietanie nie tej fantazy o czym wątek ) ZAZNACZAM, że bez forum i kartek świątecznych jestem TOTAL ONLY GOOD VIBES ... komuś interakcja jest zablokowana ... FORUM JEST NIE WIDOCZNE ... PROGRAM SIĘ NAPISZĘ NAWET POD JAWNYCH OBSERWATORÓW JEŚLI TAKI SOK PROGRAM ZOBACZY I TO PRZYKŁADOWO JUŻ PRZY NASTĘPNEJ BLOKADZIE TREŚCI ROŹDZIAŁU BEZ SKŁADANIA MI LISTU MOTYWACYJNEGO🌜🦬🧝‍♀️🧙‍♂️🤖🌜🔮🧸





















































🌍
Wyobraźcie sobie nieskończoną wyobraźnie, bo dziś zabieram Was na wystawę Magiczne Światy / Malarstwo Jacka Yerki w Agra-Art. Prezentowane są 62 obrazy powstałe w ciągu ostatnich 42 lat twórczości Yerki. Najstarsza praca pochodzi z 1980 r. („Zlew, raj i inne drobiazgi”), a najmłodsza z 2022 r. („Wodny świat”), świeżaczek, znaczy
😁
Jacek Yerka jest jednym z głównych polskich przedstawicieli surrealizmu i realizmu magicznego, ale gdybym miała jednym słowem określić jego obrazy, nazwałabym je „bujnymi”.
Są bujne ze względu na wszechobecną zieleń i mocno fantastyczną florę (oraz faunę, moim hitem jest sowozegar z „Zapachu pomarańczy” albo wychodzące z pieca bochno-żuki w „Zamieszaniu w kuchni”), ale przede wszystkim ze względu na bujną wyobraźnię malarza. Nie dość, że każdy obraz to oddzielny świat, to jeszcze często w ramach jednego świata istnieje kolejny– np. w obrazie „Szafka przydrożna” drzwi do kredensu są drzwiami do innego, jeszcze bardziej fantastycznego świata zamieszkałego przez przedziwne przetworo-stwory.
Kredens sam w sobie jest częstym motywem w malarstwie Yerki, pojawia się m.in. na wystawie na wiszących obok siebie obrazach „Babie lato”, „Szafkarnia”, „Kuchnia pomorska” czy „Polny kredens”. Yerka przetwarza elementy kuchni babci oraz innych wnętrz albo landszaftów w taki sposób, że zaczynają funkcjonować jako zupełnie odrębne światy, a w każdym z tych światów-wszechświatów panują inne prawa fizyki.
Współistnienie na jednym obrazie trzech pór roku? Nie ma problemu. Trzy rodzaje przyciągania ziemskiego na jednym obrazie? Żaden kłopot. Fatamorgana, w której pływającej kaczce wraz z jej odbiciem w wodzie odpowiada „rzeczywista” kaczka wraz jej odbiciem unosząca się w powietrzu? Bardzo proszę. W światach Yerki nie ma żadnych ograniczeń, a jedyne prawa, które w nich panują, to prawa artysty.
Inne motywy typowe dla Jacka Yerki to m.in. poziomki (w różnych rozmiarach i funkcjach), muchomory (również w różnych rozmiarach i funkcjach), zegary (często w postaci ożywionej), łany zbóż (często rosnące we wnętrzu, bo dlaczego by nie), pikniki (mam wrażenie, ze u Yerki trwa jeden nieskończony piknik, co oglądam jego obrazy, z marszu jestem głodna), różne budynki, od chatek po zamki, koty oraz książki („Bibliotama”, „Amonit biblioteczny i „Nocne lektury”, które jako filolog w myślach nazywam „raj dla filologa”). Ten motyw książkowy u Yerki zawsze kojarzy mi się z „Biblioteką Babel”, w którym wszechświat jest ogromną biblioteką, opowiadaniem Jorge Luisa Borgesa, pisarza realizmu magicznego o równie odleciałej wyobraźni.
Ale dla mnie twórczość Yerki to nie tylko bujność i Borges - to bardzo konkretny rodzaj fantastyki: steampunk. U artysty pełno jest dziwnych machin takich jak np. latający pojazd wyglądający jak zepsuty rozłożony scyzoryk w „Hyddroterapii”. Na jednym z moich ulubionych obrazów „Barocco” stoi budynek, z którego kominów - zgodnie z nazwa steampunk (steam, ang. para) - bucha czarna para, jednak prawdziwą furorę robi szalony organista. Jak przystało na postać z obrazu o tytule „barok”, którego schyłkową częścią jest rokoko, a którego z kolei nazwa pochodzi od francuskiego słowa „rocaille” odnoszącego się do elementów dekoracyjnych przypominających muszlę, barokowo-rokokowy grajek zamiast głowy ma… muszlę. Ponadto przy pomoście nad trawą jest zacumowany muszloidalny pojazd. Rokokowo.
Kapitalne są te wszystkie skojarzenia językowe i zwizualizowane żarty słowne Yerki, dzięki czemu jego światy są równie surrealistyczne, co dowcipne. Na przykład na obrazie „Wigilijna Madera” jest karp łowiący uszka do barszczu, jednej z wigilijnych potraw. W „rzeczywistym” świecie karp również nią jest, tymczasem w świecie Yerki nikt nie łowi karpia nie przerabia go potem na filety.
Inny przykład - dosłowne potraktowanie tytułowej „Nawałnica”. U Jacka Yerki nawałnica - jak przystało na trąbę powietrzną - składa się z… trąb i trąbek, instrumentów dętych. A „Kolej na poziomki” to steampunkowa lokomotywa, z której komina dla odmiany nie bucha czarna para, tylko floropara - chmura poziomek w różnym stopniu dojrzałych. Zazwyczaj ślimaki z winem je się na kolację, tymczasem u Yerki na obrazie to tytułowe „Dwa ślimaki” mają kolacje z winem i tak dalej w tym stylu.
Tego typu żartów u malarza jest mnóstwo: koniki morskie grają w szachy składające się wyłącznie z figur koni („Partia na rafie”), a figury koni grają w szachy składające się wyłącznie z figur wież, dzięki czemu cała szachownica wygląda jak pełne wież miasto („Partia na wyspie”). A wszystko w uroczych barwach i mocno ilustracyjnej konwencji.
Dlatego światy Yerki są dla mnie magiczne, baśniowe. To nie krainy koszmarów i lęków, tylko snów i marzeń. Zazwyczaj niegroźnych, jednak zdarzają się prace budzące groze.
Na obrazie „Przygody na wakacjach” wieś to nie jest wieś Kochanowskiego, nie jest ani spokojna, ani wesoła. Raczej jest jak żywcem wyjęta z amerykańskiego horroru: wyglądająca na opuszczoną farma stoi na środku ogromnego pola, buszuje w zbożu dziki dzik, a na dalszym planie grasuje krwiożerczy kombajn. Wyobraźnia wyobraźnią, ale takiej przygody to ja bym nie chciała przeżyć, nie tylko na wakacjach, ale w ogóle.
Ale to wyjątek, bo większość obrazów nie niepokoi, wręcz przeciwnie, patrzenie na nie uspokaja, a bogactwo szczegółów i pomysłów zachwyca. W tym momencie brzmię jak agent nieruchomości zachwalający wyjątkowo eklektyczną willę z widokiem na morze, ale serio tak uważam (i że Yerka zachwyca, i że eklektyczna willa z widokiem na morze zachwyca, a najbardziej zachwycałby Yerka w eklektycznej willi z widokiem na morze, pod warunkiem, że byłaby to moja willa).
Bardzo lubię malarstwo Yerki, bo wielką przyjemność sprawia mi wyłapywanie kolejnych szczegółów (takich jak np. kocie monidło!!), poza tym jego cyzelowane obrazy są dla mnie po prostu ładne. Lubię na nie patrzeć i koniec
😁
A ponieważ Yerka z płótna jest do niczego i do nikogo nie podobny, na wernisażu postanowiłam wystąpić w sukience w innego artystę również do niczego i do nikogo niepodobnego – w związku z tym widzicie mnie w „Kwitnącym migdałowcu” van Gogha. Trochę pasuje do flory Yerki, chociaż jakiś stonowany ten migdałowiec, taki normalny, zero fantazji.
W migdałowcu czy nie, ale wyruszcie do Agra-Art na nomen-omen fantastyczną wystawę Jacka Yerki, nie wiadomo, kiedy będzie następna. Niełatwo ją było zorganizować, bo chociaż artysta namalował mnóstwo obrazów, nie ma możliwości, żeby większość z nich zgromadzić w jednym miejscu - trafiły do prywatnych kolekcjonerów, a kolekcjonerzy jak to kolekcjonerzy - nie po to kolekcjonują obrazy, żeby się z nimi rozstawać. Więc tym bardziej korzystajcie własnoocznie z tego „rozstania” - można do 3 września.
😁
Na zachętę:
na wystawie jest „Złotoujście”, które w zeszłym roku poszło na aukcji Agra-Art prawie za milion złotych i w momencie transakcji był to najdrożej sprzedany obraz polskiego żyjącego artysty, oraz tryptyk „Drzewko poziomkowe". Śmiałam się, że chyba bardziej Yerkowy byłby tytuł „Drzewko zegarowe” albo „Zegary poziomkowe”.
No i jak Wam się podobają magiczne światy Yerkaland official page of Jacek Yerka? Oglądajcie je powoli, bo może i diabeł tkwi w szczegółach, ale Yerka tkwi w nich na bank.
To kiedy wybieracie się na wystawę?
😁


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

🥀🥀🥀 Z TEGO MIESJCA DOSTARCZAM WAM DYDAKTYCZNE PSYHCOLOGICZNE I FILOZOFICZNE POMOCE DYDAKTYCZNE 🥀🥀🥀

  Już w księgarniach, bardzo ważna pozycja: "DZIEŃ, W KTÓRYM UMILKŁY GŁOSY. MOJA WALKA ZE SCHIZOFRENIĄ" Ken Steele Poruszająca opo...